Kwiecień był odrobinę zwariowany. Wstawałam rano i do późna szyłam maseczki,maseczki,maseczki..... To był szalony czas. Mało snu dużo szycia.
Ufff na szczęście już się uspokoiło.
Tyle zdążyłam uwiecznić na zdjęciach. Wszystko było szyte od ręki,pakowane i wysyłane.
Pani na poczcie stwierdziła,że lepiej bym się rozłożyła z maszyną u nich,szyła i od razu podawała do okienka 😉
Hej Aniu:) Pamiętasz mnie z bloga na onecie?:) To ja kamal. A ty mgiełka byłaś:) piękne maseczki. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPamiętam. Masz jakiegoś bloga? Pozdrawiam :)
UsuńNie mam:) tylko maila, gdybyś chciała popisać. joannna1988@poczta.fm :) pozdrawiam i życzę dobrego dnia. Kamal
UsuńOjej, prawdziwa maseczkowa manufaktura :)podziwiam ilość i różnorodność!
OdpowiedzUsuńDziękuję Justynko :) Teraz to tylko maseczki,maseczki i maseczki :)
UsuńU mnie maseczki szył mąż ja jestem na bakier z maszyną. Przyjemniej się nosi kiedy są tak kolorowe.
OdpowiedzUsuńJakoś musimy sobie umilać te ciężkie czasy :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuń