Obserwatorzy

środa, 25 kwietnia 2018

Książeczka sensoryczna

Pamiętam pierwsze zamówienie na książeczkę sensoryczną. Miałam wolna rękę i głowę pełną pomysłów co miałoby się w niej znaleźć.
Szycie książeczki było  dla mnie frajdą, bo można szaleć z pomysłami, kolorami i różnymi dodatkami. Pierwsza książeczka była szyta dla małej damy o imieniu Julka.

Pani Ania przekazała mi, że córeczka jest zachwycona zabawką i wysłała mi zdjęcia Julki podczas zabawy z książeczką. Zaznaczyła, że książeczka wciąż jest w "obiegu" i Julka wciąż odkrywa w niej coś nowego.

Poniżej wklejam kilka  swoich zdjęć z książeczki Julki. 






Przedstawiam też samą Julkę podczas zabawy z książeczką.



Jak widać Julka rośnie i nadal wraca do zabawy książeczką.




Od tamtej chwili chętnie szyję książeczki sensoryczne. 

6 komentarzy:

  1. Taka książeczka w wykonaniu jest bardzo pracochłonna, ale efektowna i bardzo edukacyjna. Podziwiam i pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alino faktycznie książeczka sensoryczna to spore wyzwanie i dużo pracy, ale kiedy uszyje się pierwsza to każda kolejna jest już łatwiejsza. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Piękna! Ja się półtora roku zbierałam w sobie, żeby uszyć taką chrześniakowi. Jak już uszyłam, to od razu zabrałam się za dwie kolejne- dla mojej córci i drugiego chrześniaka. Niestety, od dwóch lat czekają na dokończenie :( Może w tym roku się wreszcie uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu myślę, że jak zaczęłaś je szyć to na pewno skończysz :)

      Usuń
  3. Widziałam już takie, Twoja bardzo mi się podoba :) lubię coś takiego - połączenie czegoś praktycznego, przydatnego z ładnym wykonaniem... :) przyznam szczerze, że zastanawiam się nad taką książeczką dla mojej córki, ale to jeszcze trochę... bo na razie ma osiem miesięcy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna te książeczki są niezastąpionymi zabawkami :) Na pewno nie jedną uszyjesz dla córki.

      Usuń