Kiedy bym do was nie zajrzała na blogi zawsze coś nowego,a ja w tyle. Chciałabym tak często pisać jak wy i publikować swoje prace ale brak mi na to czasu. Plusy są takie,że jak już do was zaglądam to zawsze znajdę coś dla siebie i tak było tym razem.
Dzisiaj będzie o masie solnej z której zrobiłam anioła i parę choinkowych ozdób. Proszę o wyrozumiałość bo to mój pierwszy kontakt z masą solną i pierwsze ozdoby. A odwagi dodała mi
MooNat u której znalazłam przepis na masę solną i na której bloga zapraszam,bo tworzy przepiękne rzeczy.
Tak prezentuje się mój pierwszy w życiu zrobiony aniołek z masy solnej
i choinkowe ozdoby.
Poza masą solna w ruch poszły materiały. Pamiętacie
tą spódnicę. Tak się spodobała Pani Agnieszce,że uszyłam podobną dla niej.
Pozdrowienia dla Pani Agnieszki.
Kolejna spódnica to klasyczna ołówkowa w kolorze popielatym uszyta z kieszonkami po boku. Spódnica powędrowała do Pani Ani,którą również pozdrawiam.
Zdjęcia niestety nie są zbyt jasne ale mój aparat nie jest pierwszej klasy. Może kiedyś dorobię się dobrego sprzętu. A wy czym pstrykacie wasze fotki?
Zmieniając temat na wczorajszym spacerze z psem byłam na świątecznym jarmarku. Zrobiłam kilka zdjęć więc możecie podziwiać co można było kupić i zjeść,a nawet posłuchać góralskiej muzyki.
Na koniec mój pupil,który odrobinę zmarzł podczas robienia zdjęć.
I zapomniałabym o doniesieniach z placu budowy.
Zaległe zdjęcie z jesieni gdy Pan Edziu pomagał zakładać instalację elektryczną mojemu tacie (na zdj. Pan Edziu).
Dom ocieplony styropianem,więc nie będzie marzł zimą ;)
Witam nowych obserwatorów i życzę miłej niedzieli.