Pięknie jest mieszkać na wsi. Świeże powietrze,spacery nad jeziorem i po lesie. Cisza i spokój od miejskiego zgiełku. Kawałek ogródka do sadzenia i zbierania plonów. Oj mogłabym tak pisać i pisać o pozytywach,ale... No właśnie zawsze jest jakieś "ale". W tym przypadku to "ale"to bark zasięgu zarówno w telefonach jak i internecie. Teraz już wiecie dlaczego tak długo milczałam i mam nadzieję,że to mnie tłumaczy z barku nieobecności. Mam jednak nadzieję,że operatorzy (mam na myśli wszystkich jacy są na naszym rynku) postarają się by ich sieć pracowała jak należy,bo nie sztuką jest złapać klienta i obiecać "gruszki na wierzbie",trzeba jeszcze te "gruszki" zapewnić.
Wracając do wsi,przeprowadzka już za nami. Dom ma się dobrze i powoli dobiega koniec wykańczania wnętrz.
Poza tym mamy nowego członka rodziny w postaci psiaka ze
Schroniska w Gaju. Do psinki jeździłam przez 1,5 miesiąca by się do mnie przyzwyczaiła,a
Pan Grzegorz (schroniskowy behawiorysta) pomógł nam w wyborze psa.
Spacery w schronisku z Czarną i Czoko.
Ja i Ada (dziewczyna syna) na spacerze w schronisku z Czarną Czoko i Skiperem.
Psiak to suczka o imieniu "Czarna", my wołamy na nią "Czarnulka".
Psinka jest kochana i grzeczna. Nasz Nero z początku miał "globusa",który mu powoli przechodzi. Niestety mamy jeszcze problemy z "miską" czyli karmieniem psów ale pracujemy nad tym. Zżyliśmy się ze schroniskiem i odwiedzamy ich częściej by zawieźć jedzonko i potrzebne rzeczy dla psiaków oraz przede wszystkim by z nimi pospacerować. Zachęcam was do odwiedzin w waszych schroniskach,wy zrobicie coś dobrego i dotlenicie się,a psy będą wam za to dziękować machając ogonkami.
Uszyłam smycze dla schroniskowych psiaków.
Podczas spacerów z moimi psiakami po lesie zbieram szyszki,gałązki i różne leśne roślinki i tak powstał stroik który stoi przed progiem domu.
Z szycia na razie nie mam się czym pochwalić bo urządzanie domu i porządki w ogródku nie pozwoliły mi jak na razie na tą przyjemność jakim jest szycie,ale na brak pomysłów nie narzekam.
Pochwalę się gintówką którą wygrałam u Grześka. Grzesiu dziękuje za śliczną biżuterię,której nie jedna dziewczyna mi już zazdrościła i pozdrawiam Cię serdecznie (dużo zdrówka!).
Latem po naszej okolicy błąkał się piesek,wzięłam go na budowę i zadzwoniłam do Schroniska w Gaju.Na szczęście długo tam nie mieszkał,bo znaleźli się dobrzy ludzie którzy go zaadoptowali.
Diego życzę tobie smacznej miski i wygodnego legowiska.
Mam nadzieje,że nie zanudziłam was swoimi bazgrołami. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za e-maile z pytaniami co u mnie słychać. Postaram się odwiedzić wasze blogi ale z góry przepraszam jeśli nie zaglądnę do wszystkich,bo dostęp do internetu mam tragiczny.
Buziaki :*