Obserwatorzy

czwartek, 31 maja 2012

Szycie a ogród,czyli doba powinna mieć 48h

Zaznaczam,że dzisiaj będzie sporo zdjęć,które m.in. wytłumaczą moją nieobecność na blogu.

Wstając rano zastanawiam się co dzisiaj wygra? Moja pasja do szycia czy zamiłowanie do ogrodnictwa? Obie rzeczy kocham i z żadnej z nich nie chciałabym zrezygnować.
Tak wiec dzień zaczynam od kawy i śniadania oraz godzinnego spaceru z psem,po którym przygotowuję obiad. Później pakuje się do mojej micry i jadę na działkę,na której walczę z chwastami,a raczej chwaściskami sięgającymi do kolan.

Tak wyglądają jak sobie błogo rosną nieświadome co je czeka.


Tak gdy są skopane przez moich mężczyzn (męża i syna).



A tak jak już się zabiorę za ich wyrywanie :)


Podczas pracy na działce spotykam różne stworzonka np. pająki,żaby (które żyją w pobliskim stawie),mrówki,jaszczurki (jedną z nich uwieczniłam na fotografiach).



 
oraz WĘŻE,których nie toleruję (czyt: mam FOBIĘ)!!!
 
 
Do domu wracam w porze obiadowej po około 4h walki z chwastami. Zmęczona ale zadowolona z kolejnych metrów oczyszczonej działki.
 
 
Biorę szybki prysznic  i siadam do obiadku,po którym zamykam się w mojej pracowni i szyję...

Sukienkę z Burdy 5/2004r.


Model 116  
 
 
Tak  sukienka prezentuje się w Burdzie.
 

A tak w moim wykonaniu.
 


Góra z gładkiego materiału,a dół w kwiecisty wzór.
Materiał to mięsista żorżeta.
Sukienka zapinana z boku na zamek.

I dwie sukienki z Diany 3/2012r.
Model 32
Diana proponuje talie podkreślić szarfą,którą ja zastąpiłam paskiem z klamrą.
Materiał jest z domieszką lycry.


Sukienkę można również nosić bez paska.


 
Druga sukienka uszyta jest z bawełny z domieszką,a rękawki postanowiłam uszyć z gładkiego kontrastującego materiału.







Mam nadzieję,że nie zanudziłam was.

Życze miłego popołudnia i uciekam nadrobić zaległości w czytaniu waszych blogów.

piątek, 18 maja 2012

Pluszaki z dziecięcych lat i akcja szyjemy dla dzici z przedszkola 100 w Krakowie

Dzisiaj chciałam wam przedstawić moje Tildy i Lalki. Niektóre z nich uszyłam jakiś czas temu inne niedawno. Większość z nich znalazła już swoich właścicieli ale są też takie które czekają na przytulenie i słodkie buziaczki.







Szycie lalek odpręża mnie i pozwala wrócić myślami do czasów kiedy sama tuliłam lalki i wbrew pozorom nie były to tylko lalki ze sklepu. Pamiętam jak miałam jakieś 5,może 6 lat dostałam lalkę. Lalkę zwykła szmaciankę uszyta właśnie przez moją kochana mamę. Od tamtej chwili była to moja ukochana lala z oczkami uszytymi z guzików i ustami wyhaftowanych z czerwonego kordonka. Później prosiłam mamę by uszyła mi sukienki,spodnie,bluzki,płaszczyki,a zimą robiła ubranka na drutach i szydełku. Niestety lalka nie doczekała dnia dzisiejszego. Nie pamiętam co się z nią stało? Za to w tym samym czasie,a dokładnie na moje 5 urodziny od chrzestnej dostałam misia,którym mogę się wam pochwalić,ponieważ po lalce był moją drugą ulubiona zabawką. I po dziś dzień skrzętnie chowam go w szafie jak cenną relikwię.

MÓJ MIŚ
Tak więc kochani kupujmy dzieciom pluszaki bo to niezastąpieni przyjaciele z dzieciństwa,których może wstyd się przyznać ale jeszcze nie raz w życiu będziemy z łezką w oku wspominać,a może i przytulać. 

Na koniec zostawiłam lalę którą uszyłam na akcję  szycia
miśków i innych maskotek dla dzieci z Przedszkola Specjalnego w Krakowie.





Więcej informacji znajdziecie pod ADRESEM STRONY

Pluszaki powinny dotrzeć do przedszkola do 30 maja 2012 r.

Adres do wysyłki to:

Spółdzielnia Socjalna
„Republika Marzeń Mimo Wszystko”
Fundacji Anny Dymnej
Ul. Prof. Stefana Myczkowskiego 4
30-198 Kraków
Na nazwisko Joanna Kowalska


sobota, 12 maja 2012

Przyroda mnie inspiruje

Na jednym z moich wiosennych spacerów (z psem) zachwyciły mnie swoimi intensywnymi kolorami fiołki i żółte mleczaki.
Dlatego po powrocie do domu wsiadłam w auto i pojechałam do miasta by poszukać takich kolorów na spódnice które powoli kiełkowały w mojej głowie. Nie powiem troszkę się naszukałam zanim znalazłam to co chciałam ale opłacało się (ja tak przynajmniej uważam).  Gdy materiały były już w mojej torbie postanowiłam rozejrzeć się za dodatkami (guma i różyczki).
Do domu wróciłam w porze obiadowej i gdyby nie zdrowy rozsądek to zamiast obiadu moim chłopakom (czytaj mąż i syn)  na stół zaserwowałabym na tależach gotowe spódniczki. Niestety najpierw obowiązki,później przyjemności. Przygotowałam obiad i zabrałam się za wykrojenie spódnic,które już następnego dnia uszyłam.
Materiał był wdzięczny w szyciu bo to bawełna.Spódniczki w pasie mają wszytą gumę,a ich ozdobą są różyczki i czarny pasek u dołu. Po bokach uszyłam kieszonki po skosie w które zawsze można schować jakiś drobiazg (chusteczkę,tel.komórkowy czy klucze od domu).







Dzisiaj po południu mój syn zakomunikował mi,że robi obiad. Zamknął się w kuchni z laptopem i zaczął pichcić swój pierwszy obiad. Po około 40 minutach na stół podano  Hamburgery  (przepis na hamburgery syn znalazł na you tubie). Przyznam się wam,że były smaczne i jestem z niego dumna.
Minusem było to,że po obiedzie kolejne 40 minut sprzątałam kuchnię,ale mimo wszystko warto było.


Na koniec zaprezentuje wam moją psinkę


polne kwiaty,które zerwałam na spacerze


bez na którym siedzi bąk


oraz drzewo którego pęknięcie przypomina serce.


Miłej soboty.

piątek, 4 maja 2012

Wiosenne

Myślę,że każda/y z was zgodzi się ze mną,że wiosna to najpiękniejsza pora roku. Wszystko budzi się z zimowego snu i świat zakwita barwami,kształtami i zapachami.

Ta pora roku daje nam wiele nowych możliwości,nie tylko w fakturze,kolorystyce i wzornictwie materiałów,możemy również zaszaleć z fasonem. Drapowania,marszczenia,zakładki,cięcia zaszewki,przeszycia i wiele,wiele innych możliwości czeka na naszą inwencję.

Do uszycia ostatnich spódniczek które chciałabym wam dzisiaj zaprezentować zainspirowała mnie właśnie wiosna.


Materiał to cienka bawełna.




Bawełna z lycrą.


Włoska bawełna cienka i zwiewna.


Materiał to tzw kryształek.



Cienki lejący materiał.


Również włoska i zwiewna bawełna.


Spódniczki uszyte są z cienkich i zwiewnych materiałów,które w upalne dni pozawalają oddychać skórze,a my nie czujemy się skrępowane.

To tyle na dzisiaj.

Życzę wam udanego weekendu.